Opiszemy krótkie zdarzenie z jakim mieliśmy do czynienia w tym tygodniu. Zamówiliśmy dla klientów dwa serwery Hewlett-Packard DL380p. Rozpakowaliśmy pierwszy, podłączyliśmy monitor, klawiaturę i zasilanie i… nie działa – resetuje się 5 sekund od włączenia. Prawdopodobnie wina zasilacza. „Pożyczyliśmy” zasilacz od drugiego serwera i tym razem wszystko zadziałało jak należy.
Serwis HP poprosił nas o raport błędów. Okazuje się, że wystarczy podpiąć serwer przez port serwisowy do sieci Ethernet, a będziemy w stanie uzyskać raport diagnostyczny, nawet pomimo uszkodzonego zasilacza. W oparciu o ten raport serwis HP podjął decyzję o wymianie zasilacza na nowy. Następnego dnia rano kurier przywiózł nowy zasilacz. Cały proces – od natychmiastowej i prawdziwej diagnozy problemu do jego rozwiązania
czyli dostawy uszkodzonej części– zajął serwisowi HP 20 godzin.
Dlaczego o tym piszemy? Bo takie działania powoli stają się standardem. Każda awaria sprzętu powoduje straty – czy też w postaci kosztów, które musimy ponosić mimo przestoju w firmie, czy też w postaci utraty potencjalnych zysków – i producenci sprzętu komputerowego dobrze o tym wiedzą. Czas to pieniądz, dlatego staramy się do minimum zredukować czas diagnozy problemu i czas wymiany wadliwej części. Standardowo kilka dni to czas oczekiwania na serwisanta, który musi dojechać do klienta by znaleźć przyczynę awarii, zamówić wadliwą część, poczekać na jej dostarczenie, a następnie musiał dojechać po raz drugi w celu wymiany części. Dziś – dzięki modułowej budowie serwerów, dzięki wbudowanym narzędziom diagnostycznym, dzięki sprawnemu systemowi obiegu towarów – 20 godzin zajmuje cały dowolnie skomplikowany proces . Jest przewaga!
Warto pochwalić takie rozwiązania, a tym bardziej warto stawiać na solidnych partnerów, by w razie wystąpienia usterki z takich rozwiązań korzystać.